Teodor Hercel
Był sobie człowiek, który odczuwał głęboka potrzebę bycia Żydem. Prowadził on wygodne życie: miał pokaźne dochody i zawód, który pozwalał my na tworzenie tego, co podpowiadała mu wyobraźnia – był artystą. Przez długie lata ignorował jednak swoje żydowskie pochodzenie i wiarę swoich przodków. W okół jednak dojrzewała na nowo dawna nienawiść, ubrana w modne hasła. (…) I wtedy, z wielu nieposkładanych idei zrodziła się jedna czysta myśl, którą ów człowiek postanowił uzewnętrznić: że jedynym wyjściem z żydowskiej niedoli jest powrót do żydowskości.
Szybko przeanalizował konsekwencje wynikające z tej decyzji, z chęci oddzielenia zwyczajów płynących z asymilacji panujących w jego domu, od podstawowych zasad żydowskiego życia. Chciał, aby jego dzieci również dostrzegły nową perspektywę; aby mogły przynajmniej otrzymać żydowską edukację. Okazją do tego stało się Święto Makabeuszy. Mężczyzna nabył menorę, lecz gdy przyjrzał się temu dziewięcioramiennemu świecznikowi, zasmucił się. W domu swego ojca, w odległych czasach dzieciństwa, również paliły się chanukowe świeczki i w obrazie tym było coś melancholijnego. Była to więź tradycji. Mężczyzna przyjrzał się menorze. Jej kształt przypominał drzewo o wydłużonych konarach.
Nasz artysta pomyślał – czy możliwe jest ożywić ten świecznik, aby wypuścił korzenie jak drzewo? Po namyśle postanowił zaprojektować menorę w kształcie wiązanki rozkwitających pąków. I tak upłynął tydzień.
Nadszedł dzień ósmy, kiedy to zapłonął cały rząd świateł razem z lojalnym dziewiątym, sługą zapalającym pozostałe. Niezwykła jasność biła z menory. Dziecięce oczy błyszczały. Mężczyzna pomyślał, że płomień ogarnął również cały naród. Najpierw jedna osoba zapala świeczkę – ciągle panuje ciemność a to jedyne światełko wygląda smutno. Wtedy inny podróżny zapala swoją, a po nim jeszcze jeden i następny. Ciemność musi ustąpić. Najpierw płomień ogarnia młodych i ubogich a stopniowo i innych – tych, którzy kochają prawość, miłość, prawdę, wolność, postęp, ludzkość, i piękno. Kiedy płoną już wszystkie światła, każdy spogląda z zaskoczeniem i radością na ukończone zadanie. A żadne zadanie nie daje więcej satysfakcji, niż bycie sługą światła.